Mam nadzieję, że do końca czerwca uporam się z werandą (znaczy taki mam plan). Wczoraj cały dzień walczyłam z kinkietem, który zawiśnie przy drzwiach. Ciągle coś nie wychodziło. Jak widać udało się, jest przymocowany i żarówka działa.
Będzie jeszcze jedna latarenka, która zawiśnie przy suficie, zrobiłam ja pierwszą, miała być kinkietem ale okazała się za duża, zdjęcia jeszcze nie mam (bo zapomniałam zrobić ;) ).
Różowe hortensje pierwotnie miały być pelargoniami, ale jak to ostatnio ze mną bywa zrobiłam za duże. Nie pasowały mi, choć już wykleiłam cały kosz razem z liśćmi (tak jak te czerwone pelargonie, we wcześniejszym poście), wszystko rozebrałam i zrobiłam hortensje. Oczywiście nie mogłam się zdecydować czy posadzić je w doniczkach czy może do kosza, a może z lawendą, tak pół dnia wędrowały z doniczki do doniczki, cud że przetrwały to moje niezdecydowanie !!! ;)
Stolik to też dzisiejszy twór, jeszcze nie pomalowany, zrobiłam dwie sztuki i zastanawiam się jakich kolorów użyć.
Zatem z czystym sumieniem mogę przyznać, że praca wre !!! (zobaczymy jak długo ha ;)
Pozdrawiam i bardzo dziękuje za przemiłe komentarze, nie ma co - motywują!
Ania
Latarenka ślicznie się prezentuje, kwiatki również. Zazdroszczę Ci zdolności manualnych :).
OdpowiedzUsuńBeautiful Hydrangea's in various baskets. I love it!
OdpowiedzUsuńEverything is very beautiful! Hannah
OdpowiedzUsuń...piękne te kwiaty!!! :)
OdpowiedzUsuń